sądzę, iż ostatnia scena, tj. ten wdech Joanny na samym końcu jakby chciała coś powiedzieć jest
skonstruowana tak, aby każdy mógł zakończenie wymyślić sam, zgodnie ze swoim sumieniem.
Jedni pomyślą, że powiedziała prawdę, inni że spytała o coś błahego. Myślę, że to zależy od nas jak
to odbieramy i co MY byśmy zrobili w takiej sytuacji.
Joanna w pewnym momencie mówi o tym że nie nie mówiła Michaelowi o Alexie - bo takich rzeczy się nie zapomina... i będzie to cały czas między nimi. Już tu schodzi na ścieżkę niszczenia tego związku. Może pośrednio z tego wynika jej nieufność i bezzasadny atak na Michaela(bo sama oszukała). Michael gdy w końcu zdradził... od razu wrócił do domu targany wyrzutami sumienia.. to czy powie było kwestia otwarta.. ale gdy zobaczył szpilki, po prostu podążył tą samą drogą zakłamania.
I to jest właściwie koniec tego związku... bo te zadry z obu stron tylko będą bazą do dalszej nieufności i niszczenia więzi jaka między nimi była.
Laura zasugerowała Michaelowi właściwą drogę: gdy mąż ją zdradził... wyjaśnili sobie wszystko i nigdy nie było lepiej między nimi wg słów Laury, do momentu śmierci męża.
Musiało ci się coś pomylić - mam na myśli ostatni akapit Twojej wypowiedzi. Przecież gdy chłopak Laury (a nie mąż, tak w ogóle) ją zdradził, faktycznie wszystko sobie wyjaśnili ale lata poprzedzające jego śmierć były najlepszymi latami ich związku
Zapamiętałam to wyznanie Laury, ponieważ daje nadzieję że nawet jeśli Jo się dowie o zdradzie męża, wybaczy mu i tak jak w przypadku Laury i jej chłopaka, w ich związku będzie tylko lepiej.
Pozdrawiam.
Keira czuła po prostu większe wyrzuty sumienia niż mąż i wg mnie czuła potrzebę przekazania mu jakie u niej pojawiły się emocje związane ze spotkaniem z dawnym "przyjacielem". Natomiast mąż, jak to facet... jakoś mu chyba łatwiej było przełknąc swoją zdradę..