Artystyczna ambicja producentki i nowatorski sposób animacji są głównym powodem, dla którego warto wybrać się na seans. Fabuła niestety trochę na tym ucierpiała. Główny motyw to podróż Armanda Roulina, syna listonosza, z ostatnim napisanym przed śmiercią listem Vincenta do brata. Konstrukcja scenariusza jest jak wyjęta z gry RPG - Roulin udaje się od jednej osoby do drugiej, zbiera szczątki informacji i wykonuje zadania. Przede wszystkim fabule brakuje dynamiki. Pretenduje ona do miana kryminału rozwiązującego zagadkę śmierci malarza, a widz ma wrażenie, że ogląda posłańca beztrosko przechadzającego się po uliczkach i prowincji. Myślę, że gdyby wątki zostały lepiej poprowadzone film nie stałby się przytłaczający. Nie odwróciłoby to uwagi od oszałamiającej warstwy wizualnej, a jedynie ją dopełniło tworząc dzieło kompletne i onieśmielające swoją unikalnością. Jednak od strony merytorycznej produkcji nie można nic zarzucić. Przedstawia osoby z otoczenia Vincenta, filmowe kadry korespondują z oryginalnymi obrazami, a prowansalskie widoki i miejsca pobytu van Gogha znajdują odwzorowanie w rzeczywistości.
Zachęcam do przeczytania całości na http://pelnasala.pl/twojvincent/