Aktorska wersja "Ghost in the Shell" to naprawdę udane i oszałamiające wizualnie kino rozrywkowe. Owszem, niezbyt oryginalne oraz nieunikające spłyceń i uproszczeń, ale jednocześnie skutecznie zachęcające do zaznajomienia się z kultowym pierwowzorem.
Cała recenzja: http://okiemfilmoholika.pl/filmy/ghost-in-the-shell-recenzja-filmu/
Hej, pytanie. Jestem właśnie po seansie i nie zauważyłem spłyceń - wręcz przeciwnie. Co masz na myśli, pisząc, że są uproszczenia? Jeśli chodzi o mnie to pierwowzór niestety jest przeceniany.
Chodzi o dość powierzchowne potraktowanie pewnych kwestii, które wyraźnie film starał się poruszyć. Nie mówię tu nawet o kontrastowaniu filmu z japońskim oryginałem, ale ogólnie. Nie ma tu niczego czego nie widzielibyśmy już w jakiś wcześniejszych filmach tego typu - dystopiach czy antyutopiach. Nie jest to jednak tyle zarzut z mojej strony, bo patrząc na to, że mamy tu do czynienia z kinem mainstremowym, każdy dialog na ważne tematy z widzem, nawet jeśli powtarzany od lat, jest wartością dodaną. Powiedziałbym nawet, że mi ta przystępność nawet pasowała. Nie było potrzeby kopiowania anime w skali 1:1.