Recenzja filmu

Czarny łabędź (2010)
Darren Aronofsky
Natalie Portman
Mila Kunis

Retoryka efektu

Film dalej zbiera swoje żniwa. Chociaż od premiery w Polsce minęło już trochę czasu, to z wypełnieniem sali po ostatnie miejsce nie było większego problemu. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, także
Film dalej zbiera swoje żniwa. Chociaż od premiery w Polsce minęło już trochę czasu, to z wypełnieniem sali po ostatnie miejsce nie było większego problemu. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, także wzbudzenie metafizycznego niepokoju wśród widzów obyło się bez przeszkód. Kiedy pojawiły się końcowe napisy, a sala w skupieniu trawiła obejrzany dziw nad dziwy, susząc dyskretnie policzki, ja wierciłem się niemiłosiernie i z utęsknieniem spoglądałem na wyjściowe drzwi. Byłem mało przezorny i wybrałem miejsce przy ścianie; w konsekwencji zaś stałem się mimowolnym świadkiem tej podniosłej milczeniem admiracji "Czarnego łabędzia". Jak łatwo się domyślić po tym zjadliwym, osobistym i wielce subiektywnym wpisie nie podzielam tejże admiracji.

Fabuła opiera się na wątku rywalizacji i obsesyjnym pragnieniu osiągnięcia wyznaczonego celu. Nina, młoda baletnica (w tej roli nie pierwszej już świeżości Natalie Portman) pragnie zdobyć trudną rolę czarnego łabędzia. Niestety, dziewczyna ma pod górkę. O ile bowiem jej krucha i delikatna natura dobrze koresponduje z mniej mroczną wersją łabędzia (białą), o tyle ciemna strona mocy jest jej obca. Pomimo tych przeciwwskazań, dzięki rozwiniętym technikom perswazyjnym, przekonuje wymagającego trenera (w tej roli Vincent Cassel - aktor tylko trochę brzydszy od Brada Pitta), aby dał jej szansę i pozwolił sprostać zadaniu. W to wszystko wmiesza się jeszcze nowa baletnica, perwersyjna i złowieszcza (czyt. pretensjonalna) Lily, która, ostatecznie, będzie miała duży udział w rozwoju głównej bohaterki. Jak łatwo się domyślić, finalnym akordem jest długo oczekiwany występ przed publicznością i odpowiedź na pytanie, czy Nina sprosta roli.

W pierwszej połowie filmu Darren Aronofsky sięgnął po pomocny rekwizyt retoryczny, który gwarantuje żywsze bicie serca publiczności, mianowicie po seksualność. Jesteśmy świadkami rozwoju somatycznego Niny i jej ewolucji na polu masturbacji. Z niejakim zażenowaniem i właściwym sobie - acz niestwierdzonym - seksizmem pragnę powiedzieć, że 28 - letnia Portman nie wypadła tu przekonująco. Erotyczna odyseja posiada oczywiście silny fundament merytoryczny, a jakże! W końcu uwodzenie jest domeną czarnego łabędzia, także, pomimo pewnych obiekcji, przełknąłem ten nudny biologizm. Cyrk zaczyna się nieco później.

Ambicja Niny rodzi bowiem obsesję, a obsesja schizofreniczne (słowem posługuję się na zasadzie skrótu myślowego) napady. Po zeznaniach osób, które wcześniej zapoznały się z filmem, liczyłem na psychodelię, która zostawi trwałą bliznę na moich zwojach mózgowych. Wszystko wskazuje jednak na to, że oni również lubią skróty myślowe. Zapewne umrę naiwny. Żadnej psychodelii nie ma w tym filmie, a widz dostaje tylko zestaw sprawnych i wycackanych (to fakt) ujęć rodem z horrorów i thrillerów. Znikające postaci, zmieniające się twarze w lustrach, urazy ciała głównej bohaterki - wszystko to do potęgi entej. Całość epatuje wręcz efekciarstwem. Obowiązkowo dochodzi do tego niewiasta w prześcieradle i z obitą, niewyraźną twarzą a'la Regan MacNeil z "Egzorcysty" (w roli tej niewiasty reaktywowana do mainstreamowej prostytucji Winona Ryder). W "Czarnym łabędziu" nie ma żadnego umiaru, a końcówka to - nie mam co do tego złudzeń - niezamierzony mariaż podniosłości z komizmem.

I cóż z tego, że pomysł był dobry - bo był, prawda - skoro film przytłacza ekspansywną formą? Tak, przemawiam z okopów św. Trójcy, w której kryją się niedobitki minimalistów; maksymalizację środków rezerwuję dla nielicznych filmów, które mogą się jeszcze z tego jakoś wytłumaczyć (historyczne, wojenne), ale tutaj nie jestem w stanie tego przełknąć. Jeśli ktoś jednak nie ma nic przeciwko temu - a takich osób, jak pokazała naoczna obserwacja i medialny szum, nie brakuje - to proszę bardzo! "Czarny łabędź" czeka.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
W jednym z nowojorskich teatrów reżyser Thomas Leroy właśnie przygotowuje nową wersję "Jeziora... czytaj więcej
Darren Aronofsky znajduje się obecnie w ścisłej czołówce Hollywood. Ów wysoki status osiągnął jakby... czytaj więcej
Intrygujący szum wokół "Czarnego łabędzia" okazuje się niebezpodstawny. Darren Aronofsky po świetnym,... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones